W ostatnich latach TikTok i social media stały się nie tylko miejscem rozrywki, ale też… źródłem diagnoz. Scrollując, co chwila natykasz się na filmiki typu „10 objawów, że masz ADHD” albo „Sprawdź, czy to IBS”. I nagle zaczynasz się zastanawiać – czy naprawdę coś mi dolega, czy po prostu wkręcam sobie problemy, których nie mam?
Spokojnie! W tym tekście przyjrzymy się temu z dystansem. Dowiesz się, kiedy warto rzeczywiście iść do lekarza, a kiedy po prostu… wyłączyć telefon i odetchnąć.
1. ADHD – czy naprawdę masz problem z koncentracją?
Filmiki o ADHD robią furorę. „Masz milion pomysłów dziennie? Ciągle coś gubisz? Masz ADHD!”. Brzmi znajomo? To jeszcze o niczym nie świadczy. ADHD to zaburzenie neurorozwojowe, które diagnozuje się na podstawie szerokiego wywiadu i obserwacji, nie po dwóch TikTokach.
Tip: Każdy czasem ma problemy z koncentracją – zwłaszcza gdy ciągle sprawdza powiadomienia. Wątpliwości? Skonsultuj się ze specjalistą.
2. IBS – zespół jelita drażliwego, czy po prostu stres?
Częste bóle brzucha, wzdęcia, biegunki albo zaparcia? Od razu pojawia się hasło IBS (zespół jelita drażliwego). Ale zanim postawisz sobie diagnozę, zastanów się:
-
Czy to nie stres?
-
Czy nie jesz w biegu lub przypadkiem nie przesadzasz z kawą?
IBS to poważna sprawa, ale TikTok nie zastąpi gastrologa. Objawy muszą być przewlekłe i wymagać dokładniejszej diagnostyki.
3. Refluks – zgaga po pizzy czy przewlekły problem?
Czujesz pieczenie w przełyku? Widzisz filmik: „Masz refluks!”. Ale hej – każdemu czasem się odbije po obiedzie. Refluks to problem, gdy objawy wracają regularnie, nasilają się w nocy lub wpływają na Twoje samopoczucie.
Warto wiedzieć: Powtarzające się zgagi, kaszel lub ból gardła mogą wymagać konsultacji gastrologa, ale pojedynczy epizod – to jeszcze nie diagnoza.
Dlaczego szukamy u siebie chorób? Psychologia pod lupą
Nie tylko TikTok, ale Google robi z nas hipochondryków. Zjawisko to nazywa się cyberchondrią. Każdy ból głowy staje się nowotworem, a zmęczenie zwiastuje chorobę autoimmunologiczną. Dlaczego?
-
Lubimy mieć kontrolę – szukanie informacji uspokaja nas… na chwilę.
-
Boimy się niepewności – lepiej mieć „diagnozę” niż żyć w niewiedzy.
-
Social media wyciągają z nas emocje – podkręcają lęk, wzmacniają przekonania. Algorytm podsuwa więcej takich treści, bo widzi, że klikamy.
Psychologiczny haczyk:
Mózg kocha schematy i prostą odpowiedź. „Czuję się źle? To pewnie ADHD!” – i mamy szybką ulgę. Ale rozwiązanie leży głębiej, w analizie stylu życia, emocji i zdrowia.
Dlaczego teraz jest tego więcej? (i dlaczego to nie Twoja wina)
-
Pandemia wyostrzyła naszą wrażliwość na zdrowie.
-
Social media sprawiają, że identyfikujemy się z ludźmi, którzy dzielą się swoimi historiami.
-
Brak dostępu do specjalistów – łatwiej obejrzeć filmik niż czekać miesiącami na wizytę.
-
Większa świadomość zdrowia psychicznego – co jest dobre! Ale granica między autodiagnozą a diagnozą potrafi się zatrzeć.
Podsumowanie:
TikTok nie jest lekarzem, Google nie jest terapeutą. Choć social media pomagają zwiększać świadomość o zdrowiu, mogą też przeciążyć psychikę i sprawić, że poczujesz się bardziej chory niż jesteś.
Wnioski:
Masz wątpliwości? Zapisz objawy, porozmawiaj z lekarzem.
Masz za dużo TikToka? Zrób sobie detoks – głowa też potrzebuje oddechu.
Zobacz także: