Kiedy świat pierwszy raz usłyszał o „czarnej śmierci”?
Choć dżuma kojarzy się przede wszystkim z epidemią z XIV wieku, pierwsze przypadki odnotowano już w VI wieku naszej ery. Tak zwana Dżuma Justyniana pustoszyła Imperium Bizantyjskie i zabiła miliony ludzi. W kolejnych stuleciach bakteria Yersinia pestis powróciła z niszczycielską siłą – tym razem jako „czarna śmierć”, która w średniowieczu zabiła nawet 1/3 populacji Europy.
- Pierwsza pandemia – dżuma w Justyniańskich czasach (541–750 n.e.) Spustoszyła Imperium Wschodniorzymskie, zabijając do 25–50 mln osób
- Druga pandemia – Czarna Śmierć (XIV w.) To najgwałtowniejsza fala śmierci na kontynencie europejskim, wywołana formą buboniczną.
- Trzecia pandemia – XIX–XX w. Rozpoczęta w 1855 r. w prowincji Yunnan (Chiny), dotarła do Indii i Chin, zabijając 12–15 mln osób
Jak dochodziło do zakażeń?
W jaki sposób bakteria rozprzestrzeniała się tak błyskawicznie?
Głównymi winowajcami były szczury i pchły. Pasożyty przenosiły bakterię z gryzoni na ludzi. Gdy tylko pchła ugryzła zainfekowanego szczura, stawała się nosicielem i przenosiła dżumę na kolejnych gospodarzy – czyli mieszkańców miast, kupców i pielgrzymów. Co istotne, w czasach bez kanalizacji i higieny, rozprzestrzenianie się choroby było niemal nie do powstrzymania.
Objawy, które budziły przerażenie
Dlaczego nazywano ją „czarną”?
Zakażeni najczęściej mieli gorączkę, wymioty, a na ich ciałach pojawiały się czarne plamy – martwica tkanek. Stąd właśnie wzięła się potoczna nazwa „czarnej śmierci”. Co ciekawe, wyróżnia się trzy postacie dżumy: dymieniczą, septyczną i płucną – ta ostatnia była najbardziej zakaźna, przenoszona drogą kropelkową.
Ciekawostka: lekarze w ptasich maskach
Czy wiesz, że średniowieczni lekarze nosili maski w kształcie dzioba ptaka?
Wierzyli, że zapachy chronią ich przed „złym powietrzem”, dlatego do masek wkładano zioła, np. lawendę czy miętę. Dziś wiemy, że nie miało to większego sensu, ale dla ludzi tamtej epoki był to jeden z nielicznych „środków ochrony”.
Czy dżuma całkowicie zniknęła?
Wbrew pozorom – nie.
Chociaż nie mamy już do czynienia z pandemią, to sporadyczne przypadki dżumy nadal występują, głównie w krajach takich jak Madagaskar, Kongo czy Peru. Na szczęście dzięki antybiotykom, wykryta wcześnie choroba może być wyleczona. Co ważne, współczesna medycyna nauczyła się lepiej reagować na ogniska chorób zakaźnych – także dzięki lekcjom wyniesionym z historii.
Zobacz także: